Logo KMA - Klub Młodych Autorów

Menu główne : [przeskocz]

Wycieczka

ilustracja

Oświęcim - dworzec, rząd wagonów, plątanina szyn, pociągi osobowe, towarowe, budynek dworcowy, wyjście, ulica.
Ulicą w strugach deszczu idziemy parami. Spoglądam na przechodniów, twarze bez wyrazu zapatrzone w dal, przybite własnymi smutkami, mało interesujące. Wesołe grupy młodzieży, gdzieś słychać śmiech. Życie toczy się zwykłym trybem. Dzień jak każdy inny, dla nas z małą odmianą - jesteśmy na wycieczce - dla nich jest jednym z normalnych dni, w którym będą pracowali, bawili się, kochali.
Idziemy dalej - droga skręca w lewo i wychodzi na tę ostatnią dla 4 milionów. Zasieki z drutu kolczastego, brama, napis - ironia losu nieszczęśliwych - "Praca czyni wolnym" i aleje obozowe, rzędy baraków, blok 11, krematorium, szubienice i ciągle baraki, baraki.
Obserwuję uczestników wycieczki. Twarze zarysowane zaciekawieniem, poważne, nikt się nie uśmiecha, wszyscy jakby zostawili swe życie tam, za bramą, przed wejściem. Sprawiają wrażenie ludzi, którzy wczuli się i związali myślami z tym, co widzą, i sprawdzają z wiadomościami z historii.
Blok śmierci, słuchamy informacji przewodnika, padają numery, przesuwają się jak w niemym filmie sylwetki ludzi, którzy minęli zdeptani fizycznie, pogardzani, prześladowani, lecz minęli z godnością cechującą tych bezimiennych bohaterów. Czerwony bukiet goździków i milczące spuszczone głowy - to nasz hołd dla nich.
Idziemy dalej, baraki "Kanady" słynne składy zrabowanego mienia pomordowanych, na stosach okulary, szczotki, miski, włosy, lalki, małe, duże, wesoło uśmiechnięte lalki.
Komora gazowa - dla tylu istnień stała się ona ostatnim miejscem kąpieli, kąpieli śmierci, przeszli przez nią, by wyjść kominami krematoriów, rozwiać się na wietrze.
Gubię się w czasie, rozmyślam...
Raus, raus, los, tłum nagich postaci stłoczonych w jednej wielkiej masie krzyczy, płacze, kłębi się w wejściu do podziemnej rozbieralni. Esesmani pałkami i wrzaskiem pomagają im w wejściu. Mała dziewczynka, mająca może 5 lat tuli się do matki, płacze. Matka uspokaja ją. SS-mani pomstują, ludzie znikają w czeluści komory. Do dziecka podchodzi żołnierz, uśmiecha się, częstuje cukierkiem, mała odbiera, nie płacze, wchodzi wraz z matką jako ostatnia, jeszcze odwraca się, uśmiecha do żołnierza...
Przyjeżdża karetka Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Uśmiechnięty SS-man, który rozdzielał cukierki, zakłada rękawice, odbiera puszki z gazem Cyklonem–B. Podobno gaz ma też słodki zapach.,.
- Krzysztof, dlaczego stoisz i ciągle patrzysz w drzwi ?
Spoglądam w oczy wychowawczyni. - Ach, prawda, to przecież wycieczka.
- Zamyśliłem się, proszę pani - odpowiadam.
Gwar wycieczki, zwiedzamy dalej. Przesuwają się przed oczyma plamy baraków, druty, rampa, posterunki, wspomnienia śmierci, tworząc koszmarną wizję i straszliwą kompozycję - tak jakby czas zatrzymał się w miejscu.
Opuszczamy obóz - ogólne odprężenie. Zaczyna się dyskusja nad wrażeniami, pierwsze uśmiechy, ktoś mówi : to okropny zabytek...
Nie wytrzymuję, głośno wtrącam : Oświęcim ! To "zabytek ?!" Nie rozumiem, nie rozumiem, czy można mówić o Oświęcimiu jako o zabytku. Tą rzeczą nie możemy się przecież szczycić, to straszne oskarżenie człowieka, jego upodlenie, lecz zarazem pomnik, monumentalny cichy pomnik z tragiczną wymową wymarłych, opustoszałych baraków, ściany śmierci. Zwiedzałem Oświęcim ! Słyszycie ! Ze świadomością jakbym tam był, nie dziś, ale wtedy, gdy dymiły te kominy, a krematoria wykonywały plan śmierci.
Pomyślicie : przewrażliwiony ? Nie będziecie mieli racji, a to dlatego, że zanim odwiedziłem Oświęcim, wiele czytałem na ten temat, czytałem publikacje Hołuja, Grzesiuka, Nałkowskiej, Szmaglewskiej i innych, którzy to przeżyli, by móc pokazać grozę i brutalność tamtych dni. Każda książka przenosiła mnie w te cuchnące baraki, poczekalnię do gazu, stawiała pod ścianą śmierci, kazała żyć ich życiem i to był dla mnie świat tamtych przerażających lat, które nie pozwalają mi określić tego miejsca mianem "zabytku".
Wszyscy stoją zdumieni moją wypowiedzią, przez chwilę wraca im nastrój i wyraz twarzy wyniesiony stamtąd.
Szary dzień, krople deszczu spływają po witrynach sklepów, neony pulsują kolorowym światłem, tętni życie miasta Oświęcim. Partia NPD kandyduje do Bundestagu.

Krzysztof Rusocki (507)

Oryginalna strona z "Na przełaj"

Spis treści