Logo KMA - Klub Młodych Autorów

Menu główne : [przeskocz]

Mam 18 lat. Chodzę do LO.

Paskudna historia

ilustracja

Spotkaliśmy się po seansie filmowym. Cała paczka. Andrzej, nigdy nie uczesany, w obcisłych dżinsach, zgrywający Beatlesa, Krystian – idealista chodzący ze szmatką do butów w kieszeni, Marek, przeciętny młodzieniec XX wieku i jedyna dziewczyna, Anita będąca w naszym towarzystwie tylko dzięki magnetofonowi swojego ojca. Wreszcie ja, raz przepadający za Beatlesami raz za Bernardem Ładyszem. Stoimy koło kina i rozmawiamy o pogodzie. Andrzej wyskakuje z planem: „A może byśmy poszli na wycieczkę, w swoim gronie oczywiście”. Starym zwyczajem umawiamy się koło Marka o 9.00 rano. Stawili się wszyscy oprócz Krystiana, z wędkami, „wałówkami”, Anita z piłką. Andrzej jak zwykle z gitarą – podrabia Szczepanika. W ostatniej chwili przybiega Krystian z niepomyślną wiadomością: „Za miastem na »strudze« (nasze określenie kanału) remontują kładkę, będziemy musieli obejść dookoła przez miasto. Nie bądźmy frajerami, na kanale jest gruba rura, nie jesteśmy z przedszkola”. A Anita? – odzywa się któryś. „Da sobie radę” – kwituje krótko Andrzej. Wobec tego idziemy, dochodzimy do rury i zaczynamy ją forsować. Pierwszy wchodzi Andrzej, dochodzi do środka i chcąc sprawdzić czy następni ruszają, ogląda się do tyłu; to wystarczyło, by stracić równowagę i wpaść do kanału. Stanęliśmy jak przyśrubowani. Widzę Andrzeja. Pryska wodą jak przysłowiowy wieloryb i z prądem wody odpływa od rury, ręce zaplątały mu się w sznur od gitary. Nie może płynąć. Jak w letargu słyszę znów plusk wody. Oczom nie wierzę. To Anita. Szybko zbliża się do Andrzeja i po niedługiej akcji w wodzie holuje go do brzegu. Wyszedł z wody, za nim Anita, wolno. Wyplątał się ze sznura i spojrzał na nas. Żeby pokryć zmieszanie mówię: „Nie wiedziałem, że tak dobrze pływasz, Anita”. „O, na pewno gorzej od was – odpowiada – tylko wy mieliście ręce zajęte pakunkami, a ja tylko piłką, więc byłam szybsza…”.
Krystian z głupią miną wyciąga szmatkę do butów, Marek bez celu spogląda na zegarek. Anita, bohaterka dnia, wyciera spokojnie twarz chusteczką. Milczenie przerywa Andrzej: „Nie wiedziałem, że jesteście takimi tchórzami – koledzy!”, obraca się na pięcie i odchodzi w kierunku miasta. „Paskudna historia” myślę, a głośno mówię „No to co, idziemy do domu?”.

Tadeusz Konieczny

Oryginalna strona z "Na przełaj"

Spis treści