Logo KMA - Klub Młodych Autorów

Menu główne : [przeskocz]

TO JAKIM TRZEBA BYĆ?
W odpowiedzi na opowiadanie w 32 numerze „Na Przełaj” przyszło do Klubu kilka wypowiedzi dyskusyjnych i opowiadań na podobny temat – o miłości. Drukujemy dwie wypowiedzi.

Największe głupstwo

Pamiętam dobrze ten dzień 13. 06. 64 r. sobota. Po wuefie wracałam z nimi do domu. On (Leon), ja i jego przyjaciel, a zarazem mój kolega (Iwo). Iwo widząc, że chcę z Leonem porozmawiać, upłynnił się. Tak. To było w sobotę. Mogła być chyba 15 godzina. Nastrój wcale nieodpowiedni do wzruszeń, wyznań, a jednak… Frontowa ściana domu, pod ścianą pojemniki na śmieci, wkoło zielsko, które zakryć mogłoby sześcioletniego brzdąca, i słońce. On stał przede mną ze spuszczoną głową. Może nie chciał patrzeć mi w oczy, aby się nie roześmiać?
Powiedziałam, że go kocham i widząc jego nieporadnie spuszczoną głowę dodałam szybko – Co o tym sądzisz, dobrze? źle? – Musiałam coś powiedzieć, bo cisza, która zaległa po moim „kocham” była nie do zniesienia.
– Źle to nie – odpowiedział szybko.
– A, dobrze? – spytałam pełna ciekawości.
– Dobrze – powtórzył – może… – nie dokończył. Wiedziałam, że próżno czekać na odpowiedź.
Odprowadziłam go pod sam dom. Wtedy po raz pierwszy i po raz ostatni podał mi rękę na pożegnanie. Więcej nie zaszczycił mnie podaniem ręki. Ścisnęłam mu wtedy dłoń. Uśmiechnął się. To było wszystko.
W poniedziałek pojechaliśmy na wycieczkę statkiem. Leon i Iwo byli też. Stali cały czas przy drugiej burcie, ani razu nie podeszli do mnie, choć jechaliśmy cały dzień. Leon nawet się nie ukłonił, kiedy mnie zobaczył. To była koszmarna przyjemność! Cały czas byłam zła, ponura. On też nie był w lepszym humorze. Moja koleżanka, a jego „miłość”, (od której dostał kilka dni wcześniej „kosza”) wcale nie zwracała na niego uwagi. Do domu wróciłam w „czarnym humorze”. Na drugi czy trzeci dzień napisałam do niego list z zapytaniami, czy dlatego chodzi zły i ponury, że ja go kocham? Po tygodniu otrzymałam odpowiedź, cytuję dosłownie:
„Skąd wiesz, że ja się gniewam dlatego. że Ty mnie kochasz? Wcale się na Ciebie nie gniewam. Jesteś nadal dobrą koleżanką, do której wcale a wcale nie mam urazy. Szanuję uczucie, którym mnie darzysz, ponieważ przeżywam to samo. Nadal mocno kocham Iwonkę i nic na to poradzić nie mogę.
Leon”.
To było wszystko. On przeszedł do IX klasy z nagrodą, ja z poprawką. Nie poszłam na egzamin poprawkowy. Po co? Gdybym zdała, chodziłabym z nim do jednej klasy i przypominałby mi zawsze to moje bezmyślne „kocham”, a gdybym nie zdała, to i tak bym go spotykała w szkole. Przez niego rzuciłam szkolę, a raczej przez pochopnie wyznaną „miłość”. Jaki człowiek jest głupi mając „naście” lat! Jakże chce nieraz dobrze, a wychodzi źle. On kochał się w mojej przyjaciółce. Dostał „kosza”. Był nieszczęśliwy, tak mi się przynajmniej wydawało. Chciałam go uszczęśliwić swoim „kocham”, a unieszczęśliwiłam siebie.
Nie żałuję tamtych łez wylanych w poduszkę przez niego. Teraz już wiem, że aby leczyć trzeba skończyć Akademię Medyczną, a nie 7 klas „powszechniaka”.
Imiona występujące powyżej są pseudonimami, z wyjątkiem mojego.

Ewa

Oryginalna strona z "Na przełaj"

Spis treści