Logo KMA - Klub Młodych Autorów

Menu główne : [przeskocz]

Wiewiórka

Mam 15 lat, uczę się w Brzegu Dolnym. Opisane wydarzenie jest autentyczne…

Tam wysoko, w dziupli były wiewiórki. Stali pod drzewem. z zadartymi do góry głowami. Była to paczka Władka. W tej paczce byli tylko chłopcy silni, Władek słabych nie przyjmował. Zrobił jedynie wyjątek dla Jarka. Jarek miał w głowie, a nie w mięśniach. Został siłą wciągnięty do paczki, żeby rozwiązywać trudne zadania. Jeżeli by tego nie zrobił, Władek by go porządnie zbił. Władek bił każdego, kto mu się sprzeciwił.
Władek popatrzył po chłopcach. Dla każdego wejście na drzewo to fraszka, ale nie dla Jarka. Uśmiechnął się i rzekł: – No Jarek „drap” się na drzewo. Obiecałem siostrze. że przyniosę jej wiewiórkę.
Jarek próbował wejść na drzewo, ale to mu się nie udawało. Władek śmiał się z niego i szydził:
– W głowie to olej masz, a na drzewo wejść nie umiesz. Cha, cha. cha. Patrz, jak to się robi.
Władek zwinnym ruchem zawisł na gałęzi. Podciągnął nogi. przekręcił się i już piął się w górę. Dotarł do dziupli i wyciągnął z niej małą wiewiórkę. Wiewiórka chciała się wyrwać, ale Władek silnie ją trzymał. Nad jego głową skakała po gałęziach matka wiewiórek. Zsunął się na. ziemię. Podał wiewiórkę Ryśkowi:
– Trzymaj ją mocno – powiedział. – Chętnie bym jej „pałę” ukręcił. Patrzcie jak mi rękę poharatała.
Wszyscy prócz Jarka patrzyli na Władka z podziwem. I nagle Jarkowi zrobiło się żal tego małego zwierzątka. Postanowił, że wypuści ją na wolność. Właśnie Rysiek dawał Władkowi wiewiórkę. Jarek jednym skokiem znalazł się koło Władka. Obydwoma rękami z całej siły podbił mu rękę. Wiewiórka nagle wyswobodzona pomknęła na pobliskie drzewo. Władek wycedził przez zęby:
– Ty, zdechlaku, po coś tu przychodził. Było siedzieć w domu z książeczką. Patrzcie go, jaki obrońca uciśnionych. Bohater. A teraz płyń stąd pókim dobry.
Jarek jednak nie ruszył się z miejsca tylko spokojnie powiedział:
– Żal mi ciebie, Władek. Jesteś silny, ale posiadasz mózg jaskiniowca. Co ci zrobiła ta wiewiórka?
Władek, któremu nikt tak jeszcze nie odpowiedział, stał osłupiały i patrzył za odchodzącym Jarkiem. I choć był silniejszy od niego, czuł, że ten słaby chłopiec rozłożył go na łopatki.

Edward Art

Oryginalna strona z "Na przełaj"

Spis treści